Zawsze jak myślę o Toszku to przed oczami mam kaczkę siedzącą na wielkich wysadzanych klejnotami jajkach, niczym carskich z zakładu Fabergè, która pływa sobie w potoku łez zagubionej w lochach hrabiny Gaschin… No ale czy istnieje porządny zamek, który nie ma jakiejś swojej wyjątkowej legendy? Powiem Wam: nie ma! 😉

Ale ja oczywiście nie o toszeckich klechdach. O tych poczytacie czy usłyszycie od przewodników podczas oprowadzeń po tutejszym zamku. Pomyślałem, że skoro w najbliższą Noc Muzeów mam w Toszku mała archeologiczna prelekcję, to napiszę z tej okazji o jednym przedmiocie odkrytym przypadkowo przeszło pół wieku temu na toszeckim wzgórzu, a który nigdy dotychczas nie został zaprezentowany czy opisany (dopóki oczywiście nie wpadł na moją orbitę badawcza!;)
Jak wiecie do rąk archeologów rzadko trafiają przedmioty zachowane w całości, nieuszkodzone i jakby to rzec: ‚funkiel nówki’ ;). Tak było również w tym przypadku. Drobny, wykonany z dwóch blaszanych półkul paciorek stanowił zapewne element większej zausznicy. Jak świadczą znaleziska, takich ozdób używano we wczesnym średniowieczu w wielu rejonach zachodniej Słowiańszczyzny. Znajdowano je w grobach, skarbach czy po prostu w warstwach użytkowych na osadach czy grodziskach.


Poddałem ten niewielki zabytek bardziej drobiazgowej analizie. Pod mikroskopem drobne, zgrupowane w miejscowo nierówności widoczne na powierzchni zewnętrznej okazały się zdobieniem w formie granulacji. A w trakcie analizy metalograficznej wykonanej na Politechnice Śląskiej w Gliwicach (Marcin – pozdrawiam i dziękuję!) wyszło, ze granulację wykonano z ‚czystszego jakościowo’ srebra niż resztę paciorka. Trzeba przyznać, że misterność i precyzja wykonania całego okazu wskazuje, że wytworzył go biegły w swym fachu rzemieślnik, w odpowiednio wyposażonym warsztacie. Zważywszy na to, że takich zausznic używano najpowszechniej w wiekach X-XII, to wtedy takich fachowców spotkać można było jedynie w większych grodach piastowskich. Takie ozdoby nosiły we wczesnym średniowieczu kobiety związane z dworem. Znalezisko jest wiec ciekawym przejawem kultury elitarnej!

Z racji tego, ze archeologia to nauka humanistyczna, czyli w najprostszym ujęciu badająca dzieje i kulturę ludzi, od razu nasunęły mi się rozliczne pytania. Czy kiedykolwiek zausznica, z której pochodzi paciorek noszona była przez jakaś niewiastę tudzież białogłowę zamieszkującą toszecki gród? Jeśli tak, to kim była, jak wyglądała, w jakich okolicznościach zgubiła swoją ozdobę? Czy jakby zapytał najoględniej bajtel na lekcji muzealnej: ‘Prose pana, a cy ona była księszniczką’??? Czyż nie jest to równie intrygujące jak legenda o złotej kaczce i jajkach?!? Wiem, że wzgórze zamkowe w Toszku kryje jeszcze wiele takich zagadek i za to kocham takie miejsca! 😉