Beczka stryjka

Stary wóz powoli przesuwał sie drogą wśród usłanych zbożem pól. Gdzieniegdzie tylko maki i chabry burzyły ten widok falującego, złocistego morza. Minęło juz przeszło dwa lata od czasu, kiedy wygłodniałe bandy żołdaków Mansfelda opuściły te ziemie. Był to trudny czas dla tej ziemi. Czas, w którym bieda i strach przeplatały sie niczym biel i czerń na korze starej brzozy. Czas na szczęście miniony.

Młody Wenzel siedział obok mamy, wpatrzony nieco sennie w ten monotonny widok. Nie mógł sie juz doczekać spotkania ze stryjem, którego opowieści o walecznych przodkach rodziny von Pelka zawsze dostarczały rumieńców na jego twarzy, twarzy dziarskiego młodziaka. Rudziniec już był blisko.

Murowany dworek stryja nie był dużą, lecz pewnością urokliwą rezydencją. Wenzel uwielbiał szczególnie jej otoczenie, ten zapach wilgotnego powietrza płynącego z otaczających kopiec rozlewisk niewielkiego strumienia, rechot żab, szum tutejszych starych dębów. Uwielbiał też wiele zakamarków dworku stryja, ale najbardziej piwnicę.

Kopiec w parku w Rudzińcu. Teren badań archeologicznych w 2022 r. fot. R.Z.

Dla wielu piwnica dworu stryja była miejscem zwyczajnym, ot składzik na rupiecie i zapasy. Ale nie dla Wenzla. Stryj popijając wino, nalewane obficie z dębowej beczki opowiadał mu tu o wielkich bitwach, bohaterskich szarżach przodków na polach Mohacza, o tym, że dziad Lukas zawsze trafiał ze swojego arkebuza, nawet jak w jego żyłach krążyła już pokaźna dawka okowity. Klimat tych opowieści potęgowały tlące się słabo w wilgotnej piwnicy łuczywa. Oczy małego Wenzla wydawały sie jednak niemal płonąć w ich blasku. Światło odbijał też metalowy kranik beczki, rzucając na mroczny sufit piwnicy tajemniczy kształt. Kształt przypominający nieco walczącego z pradziadami Turka.

Relikty piwnicy i zejścia do piwnicy dworu odkryte w obrębie kopca w rudzinieckim parku w trakcie badań w 2022 r., fot. R.Z.
Kranik beczki na wino z XVI-XVII w. (źródło: barnebys.com). Fragment kranika beczki odkryty w zasypisku piwnicy dworu w Rudzińcu, fot. R.Z

Ćwierć wieku później Wenzel von Pelka z dumą przyglądał sie pracy ściągniętego z samego Opola artysty, który zwinnymi ruchami nanosił na ścianie jego dziarski wizerunek. W otoczeniu zastęp Świętych i on. Przed oczami jak żywe stały mu obrazki z opowieści stryja o dzielnych przodkach. Mimo, iż nie był wojennym zabijaką, czuł, ze jest ich godnym następcą.

Świeżo wzniesiony kościół Św. Michała Archanioła napawał go dumą, nie mniejsza niż to, że niedawno stał się właścicielem całego rudzinieckiego majątku i dworku ukochanego stryja. Nawet beczka, z której stryjek popijał swoje ulubione wino nadal stała w piwnicy. Tylko kranik pośniedział nieco od wilgoci. Nadal jednak błyszczał w świetle świec, teraz obok oczu młodego Henryka, który z otwartymi ustami słuchał opowieści ojca. O dzielnych przodkach oczywiście…

Kościół Św. Michała Archanioła w Rudzińcu. W oddali park, gdzie na kopcu istaniał dwór, fot. R.Z.
Weznzel von Pelka na malowidle we wnętrzu kościoła (źródło: Jawor-Baranowska, 2013)

Post scriptum

Wenzel von Pelka jest postacią historyczną, fundatorem kościoła drewnianego w Rudzińcu w 1657 roku. Prawdziwy jest również dwór murowany, którego relikty odkryła nasza dzielna ekipa badawcza w trakcie badań tajemniczego kopca nieopodal kościoła w 2022 r. Wzniosła go zapewne rodzina von Pelka, która władała dobrami rudzinieckimi od 1556. Wszystko wskazuje na to, iż że wzniesiono go w miejscu starszego, drewnianego dworu późnośredniowiecznego. Prawdziwa jest piwnica dworu , której fragment odsłoniliśmy i fragment kranika beczki. Reszta to historia, która mogła się wydarzyć, a może nie… Ale czy Einstein nie miał racji mówiąc, że „wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy, ponieważ wiedza jest ograniczona..”? Sami zdecydujcie 😉

Lit:

J. Jawor-Baranowska 2013, Właściciele pałacu i dórb rudzinieckich w latach 1556-1945, Rocznik Muzeum w Gliwicach, t. XXIV, Gliwice.

R. Sękowski, 2008, Herbarz szlachty śląskiej, t. VI, Chudów 2008.

Słowo o rycerskości

Już niebawem pojawi się nasz film o badaniach, które przeprowadziliśmy na grodzisku późnośredniowiecznym w Ciochowicach, zrealizowany we współpracy z Oddziałem Górnośląskim SNAP oraz naszymi przyjaciółmi – Agencją Reklamową Contras-T – https://contras-t.com.pl/ Nasza mała opowieść historyczna, z elementami przygodowymi powstanie dzięki konkursowi „Małe granty” – kultura, sztuka, ochrona dóbr kultury i dziedzictwa narodowego w roku 2020” i zostanie wydana ze środków Gminy Toszek.

Tu macie jeszcze raz oficjalną zajaFkę: https://www.youtube.com/watch?v=9N2AjR1uPuk

Tegoroczne badania przyniosły nam wiele nowych informacji dotyczących badań reliktów tej siedziby rycerskiej i jej mieszkańców. Pewnie się zastanawiacie – a skąd wiemy, że mała górka, położona gdzieś wśród pól i łąk gminy Toszek to właśnie miejsce, gdzie mieszkał kiedyś jakiś rycerz i tu toczyło się życie jego i jego najbliższych? Otóż mniemać o tym pozwalają nam właśnie rozmaite odkrycia, w tym pozostałości nieistniejących już obiektów mieszkalnych czy gospodarczych takich jak stajnia czy może jakaś mały magazyn czy nawet mała kuźnia. Pozwalają o tym mniemać również odkryte zabytki, często zniszczone i połamane, jednak dzięki pracy konserwatorów (tu ukłony dla Kasi Hasiak) ponownie ujawniające swoje niegdysiejsze piękno. Świadczą one nie tylko o codziennym życiu mieszkańców dworu, o tym czym się zajmowali, z czego się utrzymywali, ale również o ich poziomie życia czy niekiedy nawet o poczuciu estetyki. Wielu tych rzeczy dowiecie się z filmu – mam nadzieję!?! Chciałbym tu więc tylko nawiązać pokrótce do tej estetyki. Otóż w trakcie badań w 2020 r. natrafiliśmy na taki oto zabytek, który dopiero po zabiegach konserwatorskich ujawnił swoje prawdziwe piękno.

Fragment okucia pasa z grodziska w Ciochowicach, XV w.

Jest to element ażurowego okucia pasa lub też skuwki paska, o konstrukcji skrzynkowej. Znaczy to, że pierwotnie składał się z dwóch połączonych ze sobą nitami części. Ta odkryta przez nas to część wierzchnia, którą było widać na pasku. Zabytek wykonano z blachy miedzianej, a powierzchnię zdobiono zarówno półkolistymi wycięciami, jak też pięknym motywem roślinnym – drzewa z rozchodzącymi się na boki gałązkami. Motyw ten wiąże się być może z symboliką drzewa życia, wiecznie odradzającej się przyrody czy trwania i przemijania ludzkiego życia. Jakież to metaforyczne i pełne średniowiecznej gry znaczeń! Nie tylko więc wodą i stawą żywili się tutejsi mieszkańcy, a i okruchy kultury i obyczajność znanej z dworów książęcych zaglądały tu z pewnością także.

RZ